Teksty

Święty Franciszek Ksawery - ewangelizator nowej ewangelizacji

Ignacy Loyola - formator formatorów

Pielgrzymka młodych Europy- Loteto 1995 - cz. I

Pielgrzymka młodych Europy- Loteto 1995 - cz. II

Śpiewająca skała

Lourdes - miejsce nadziei

Czuwanie

San Giovanni Rotondo

Palermo - specer uliczkami miasta

Ilie

Czym jest Odnowa Charyzmatyczna?

Odnowa w Duchu Świętym we Włoszech

Opis Zesłania Ducha Świętego w Dziejach Apostolskich i jego przesłanie

Słowo życia

Pan jest Pasterzem moim

 

  Ja jestem Zmartwychwstaniem i życiem (J 11,25)

 

 

Kochani, właśnie zabierałem się, aby napisać Wam o świętach Wielkiej Nocy, o radości i nadziei jaką wlewa w nasze serca Zmartwychwstały Jezus. Ale dzisiejszy dzień oraz wydarzenia ostatnich dni i godzin przynaglają mnie, aby podzielić się z Wami moim stanem ducha.

Dziś dowiedzieliśmy się o śmierci Ilie, rumuńskiego jezuity, który studiował filozofię w Padwie. Miał 26 lat, przeżył cztery lata w naszym zakonie. Ta nagła i niespodziewana, również dla niego, śmierć wstrząsnęła nami bardzo. Wszyscy znaliśmy go jako wesołego, pełnego entuzjazmu młodzieńca. Był żywy, radosny, otwarty na kontakty, potrafił być i dosadny, sprytny, krytyczny. Spotkałem go tylko raz - podczas niezapomnianego spotkania młodych z Ojcem Świętym w Loreto. Byliśmy tam dwa tygodnie, rozmawiając, pracując, żartując, razem spędzając czas. Później odprawialiśmy nasze rekolekcje w Bolonii. Nic chyba tak bardzo nie łączy ludzi jak modlitewne milczenie.

O tragicznym w skutkach wypadku na motorze dowiedziałem się w pierwszy dzień świąt Wielkanocnych. Następujący po tym tydzień zbliżył nas jeszcze bardziej. Mieliśmy nadzieję, że niebawem wyjdzie ze śpiączki. Codziennie pytaliśmy się jeden drugiego, czy są jakieś nowe wiadomości o jego stanie zdrowia. Jeszcze dziś rano telefonowaliśmy do Padwy, aby dowiedzieć o kolejne szczegóły. Po południu przyszedł fax zawiadamiający o jego śmierci.

Tysiące pytań i wątpliwości zaczęły się nagle kotłować w mojej głowie. Dzień wcześniej na spotkaniu skautów mówiłem konferencję na temat Zmartwychwstania. Powiedziałem wówczas: "Tam, gdzie kończy się ludzka nadzieja, tam, gdzie ludzka bieda nie znajduje już żadnej drogi wyjścia - interweniuje Bóg". Teraz jakbym w te słowa powątpiewał.

Mimo, że nie przeżyliśmy razem wielu chwil łączyło nas bardzo dużo. Wybraliśmy życie zakonne, aby w ten sposób naśladować Jezusa i pomagać innym ludziom w ich życiu. Żyliśmy nadzieją i pragnieniem kapłaństwa, gdyż takie otrzymaliśmy od Pana powołanie. Pamiętam jakie miał plany studiów teologicznych w Niemczech, zamiary przyszłej pracy w Rumunii.

Bardzo trudno odnajdywałem odpowiedź na pytanie: „dlaczego?”

Ogarnął mnie smutek, chciało mi się płakać. W szufladzie znalazłem zbiorowe zdjęcie z Loreto, gdzie Ilie jak zwykle był uśmiechnięty. W całym domu zapanowało milczenie, powaga. Jeden z moich współbraci, który przez rok studiował razem z Ilie w Padwie powiedział: „Moje serce jest smutne”.

Wieczorem odbywało się nasze tradycyjne spotkanie modlitewne w centrum miasta w intencji powołań. I podczas tego spotkania, którego tematem było spotkanie Marty i Marii z Jezusem w Betanii, zobaczyłem, że właśnie ten fragment Pisma świętego staje się dla mnie odpowiedzią na nurtujące mnie pytania. Pan Jezus zapragnął, aby Ilie zasiadł już na wieki u Jego stóp w wpatrywał się w Jego oblicze.

Późno wróciwszy do domu długo wpatrywałem się w moją rumuńską ikonę Chrystusa i prosiłem Jezusa, aby wbrew rozpaczy, smutkowi i przygnębieniu pocieszył rodzinę i nas wszystkich, których ta śmierć tak niespodziewanie dotknęła. Bo tylko On, Zmartwychwstały Pan może dać w tych chwilach trudną nadzieję.

Neapol, 16 kwietnia 1996 r.