Medytacja Łk
5, 1 - 11
Tekst przygotowała i medytację
prowadziła Agnieszka Świstek.
Przyjmijmy teraz wygodną postawę
ciała tak, by nikt i nic nas nie rozpraszało w spotkaniu z Panem,
naszym najlepszym Przyjacielem. Można zamknąć oczy. Spróbujmy
się wyciszyć, uspokoić swoje myśli, uczucia tak, by nasz
umysł i serce były otwarte na Boże poruszenia, na to, co
dziś Pan chce powiedzieć do każdego z nas. Uświadomijmy
sobie, że Pan jest teraz pośród nas...Stańmy w Jego
obecności tacy, jacy jesteśmy...Otwórzmy się na Jego Słowo.
[odczytanie fragmentu z
Łk 5, 1 - 11]
Spróbujmy wyobrazić sobie tę scenę.
Przed oczyma naszej wyobraźni rozpościera się olbrzymie jezioro.
Obok - dwie łodzie, puste kosze na ryby, tu i ówdzie rybacy
wykonujący swoje codzienne zajęcia, płuczący sieci. Jestem
jednym z towarzyszów Szymona. Przyjrzę się naszemu zmęczeniu i
pracy. Temu, jak zachowuje się tłum, a jak Jezus. Zobaczę, jak
podchodzi do nas i zwraca się do Szymona.
Przyjrzyjmy się słowom Jezusa
skierowanym do Szymona: „Wypłyń
na głębię”. Cóż czuł wówczas Szymon? Jest
rybakiem, to jego od lat wykonywany zawód, czuje się kompetentny w tej
dziedzinie. A oto cała noc zmarnowana! Jaka frustracja, jak wielkie
zmęczenie musiały mu towarzyszyć... Zniechęcenie, może
złość?...
I oto pojawia się Jezus z prośbą –
zdawaćby się mogło – paradoksalną: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na
połów”. Jak wielkie
zaufanie Szymona, jak ogromne zawierzenie: „Mistrzu,
całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili(...), lecz
na Twoje słowo zarzucę sieci. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci...
[...].
Jezus dzisiaj właśnie do Ciebie kieruje
te słowa. Do Ciebie, w tej sytuacji życia, w jakiej się
znajdujesz, z tymi problemami i radościami, jakie niesie Twoje serce.
„Wypłyń
na głębię”.
Co czuję, słysząc te słowa?
Jakie emocje pojawiają się we mnie?
[...]
Głębia związana jest z ryzykiem, z
niebezpieczeństwem, ale też...z obfitym połowem.
[...]
Jezus zaprasza nas do czegoś więcej,
niż dotychczas. Pragnie, byśmy nie bali się podjęcia nowych
wyzwań, nowych działań. Wzywa nas do odważnego
rozeznawania, jak lepiej i głębiej poznawać Boga, by czynić
swoje życie autentycznie szczęśliwym. Gdy człowiek
podejmuje z Jezusem rozeznanie i wypada ono na „TAK”, to mówi: „na Twoje słowo – zarzucę sieci;
nawet – gdy grozi burza, sztormy, a wcześniej...niceśmy nie ułowili...”
Do czego czuję się zaproszona przez
Jezusa...? Jak chcę na to zaproszenie odpowiedzieć...?
[...]
Na koniec wejdę w moje serce, by
usłyszeć, co mówi mi ono względem tych wydarzeń.
[...]
Przeprowadzę rozmowę z Jezusem, jak przyjaciel z Przyjacielem.
Będę prosił wedle wewnętrznego odczucia o to, co
pomoże mi bardziej Mu zaufać i lepiej podążać Jego
drogą.
Na zakończenie odmówmy wspólnie: „Ojcze
nasz.”